Klucz to orientacja
Orientacja i rozeznanie w temacie, a mianowicie znajomość podstawowych danych technicznych, czy chociażby opinii na temat danego sprzętu, pozwolą nam na wyeliminowanie niebezpieczeństwa zakupu felernej maszyny. Szukajmy wszędzie, na forach internetowych, w prasie czy informacjach na temat testów danej maszyny – rzecz jasna, po określeniu interesującego nas (mniej lub bardziej) modelu. Może się bowiem okazać, że wymarzony sprzęt okaże się – na przykład – cięższy aniżeli oczekiwaliśmy, co będzie skutkowało niemałymi problemami w niektórych sytuacjach.
Papierkowa robota
Komplet dokumentów to kolejna z podstaw przy zakupie używanej maszyny. Zgodnie z polskim prawem motocykl winien posiadać kartę pojazdu, poświadczenie ubezpieczenia, a także dowód rejestracyjny. Przeglądając dokumenty dowiemy się nie tylko, czy dokonywane były regularne przeglądy, ale także kiedy kończy się karta ubezpieczeniowa czy ilu poprzednich właścicieli miał sam motocykl. Należy też zwrócić uwagę na tak zwany numer VIN oraz jego zgodność z wybiciem na ramie.
Ograniczone zaufanie
Sprawa najpewniej najistotniejsza – stan techniczny. Nadmierna ufność w tej kwestii może nas zgubić. Dość sprytnym podejściem będzie wypytanie sprzedawcy o, z pozoru banalne, szczegóły dotyczące maszyny, na przykład kwestie jej malowania. Kłamstwo ma bowiem krótkie nogi – dość szybko wyjdzie na jaw, a tym samym odwiedzie nas od niepewnego zakupu. Poprawkę trzeba wziąć także na zapewnienia dotyczące bezwypadkowości – sygnałem ostrzegawczym mogą być dla nas między innymi zgięcia w rurze przedniego widelca czy inne uszkodzenia oraz zarysowania.
Zabawa w mechanika
Sprawdzić trzeba prawie wszystko – zarówno układ zawieszenia, jak i stan zębatek (w tym wypadku między innymi za ostre ząbki), a także kwestie związane z układem hamulcowym. Jeśli wszystko pozostaje sprawne, pozostaje jeszcze sprawa akumulatora. Jego stan można sprawdzić między innymi przez odpalenie po kilkakroć silnika.