Drogowy savoir vivre jest elementem, które bez wątpienia podnosi jakość jazdy. O ileż przyjemniej by było gdyby funkcjonował obowiązkowo a nie stanowił tylko przywilej niektórych. Drobne gesty uprzejmości zdają się nic nie kosztować. Dlaczego więc niewielu na nie stać? Sytuacja drogowa jest nierzadko obarczona stresem, pośpiechem i zniecierpliwieniem. Roboty drogowe, korki, awaria klimatyzacji w upale lub słaba widoczność na drodze – to elementy, które potęgują stres. Poza tym każdy się gdzieś spieszy. W takiej sytuacji o wiele łatwiej wyzwalają się emocje negatywne a wiele trudniej pozytywne. Jednakże praca nad sobą jest pracą ustawiczną i nikt nie ma od niej zwolnienia. Dlatego kultura drogowa powinna stać się moralnym obowiązkiem każdego uczestnika ruchu drogowego. Dotyczy to, zarówno kierowców, jak i pieszych.
Dobre maniery na drodze. Jak uśpić w sobie drogowego egoistę?
Drogowy egoizm jest częstym powodem kolizji. Ośli upór i forsowanie się na drodze nie są środkiem ochronnym. Gdzieś powinny zostać zaciągnięte hamulce swoich negatywnych działań a tymczasem okazuje się, ze tarcze motocyklowe naszych emocji zostały przegrzane i nerwy puszczają. Nieumożliwianie włączenia się do ruchu oczekującym pojazdom czy ignorowanie pieszych przy przejściu to tylko niektóre przejawy braku kultury. Warto pamiętać, że jutro to ten, który nie ustąpił będzie tym, który będzie oczekiwał na łaskę kierowcy, który pozwoli mu wjechać na drogę. Brak kultury to tez forsowanie swoich racji używając przy tym agresji słownej. Zamiast uczestniczyć w takim słownym rynsztoku lepiej wziąć głęboki oddech. Kultury drogowej trzeba się uczyć. Nawet jeśli nie zmienimy całego świata to chociaż zmienimy siebie. Dzięki temu zmniejszy się nasz stres i odczuwanie negatywnych emocji. Miłe gesty podziękowania za grzeczność ze strony innych kierowców też są mile widziane. Jadąc ze swoimi dziećmi dajemy im dobry przykład. Kulturalny rodzic to właściwy wzorzec do naśladownictwa.