Żarty żartami, ale w ruchu drogowym nie zawsze mogą przynosić zamierzone skutki. Podobnie jest w przypadku naklejek na kurtki. Kto z nas nie marzył będąc dzieckiem, o tym, aby zostać policjantem, strażakiem. Stosunkowo niedawno pojawiła się moda na przebieranki wśród motocyklistów. Mowa o naklejce na żółtym tle „Polska”, która do złudzenia przypomina policyjną kurtkę. Czy taki zakup może okazać się problematyczny?

Czy to policja?

Takie pytanie z pewnością zadają sobie uczestnicy ruchu drogowego, którzy widzą motocyklistę ubranego w kurtkę z charakterystycznym już i ostatnio modnym napisem „Polska”. Plastron naklejany jest najczęściej na plecach właściciela jednośladu, często też ląduje na kufrach, co łudząco przypomina kolorem i wzornictwem motocykle policyjne. Oczywiście w tym przypadku nie ma mowy o napisie „policja” a „Polska”.

Poza tym na owiewkę trafił też charakterystyczny romb, który do złudzenia imituje „R-kę”, która pojawia się na maszynach wydziału ruchu drogowego. Jednak w popularnej imitacji znajdziemy markę motocykla, a nie literę R. Czy takie akcesoria motocyklowe są bezpieczne? Czy nie wprowadzają w błąd innych uczestników ruchu drogowego? Co, jeśli sam motocykl przybierze barwę zbliżoną do tego, którym jeżdżą na drogach służby mundurowe?

Jaki jest cel tej przebieranki?

Co mają na celu takie akcesoria motocyklowe stosowane przez coraz większą rzeszę motocyklistów? Nie chodzi o podszywanie się pod służby mundurowe, bo jest to zakazane prawnie. Twórca tej naklejki chciał sprawdzić, jak bardzo wzrośnie jego szacunek na drodze, w momencie, gdy przyodzieje takie akcesoria motocyklowe. Co najważniejsze same służby nie mają zastrzeżeń do tej mody. Wciąż motocyklistów z naklejką „Polska” odróżnia kask, ubiór, model motoru.

Poza tym te i wszelkie podobne akcesoria motocyklowe mają za główny cel sprawić, aby motocyklista był lepiej widoczny na drodze. Wielu użytkowników ruchu drogowego ma nieprzychylny stosunek do użytkowników jednośladów. Trzeba to otwarcie stwierdzić, kierowcy samochodów uważają ich za kogoś gorszego i niepoważnego, bo zawsze pędzą, tak jakby byli sami na drodze. Naklejka rzeczywiście zwraca uwagę innych, nawet jeśli to obawa, pod wpływem której zwolni myśląc, że faktycznie to policjant na motorze.

Jakie mogą być prawdziwe konsekwencje?

Cel twórcy wspomnianej naklejki jest naprawdę godny szacunku, ale jak może być naprawdę? Zwrócenie uwagi kierowców na siebie w ten sposób może zwiększyć bezpieczeństwo, ale tak samo może je obniżyć. Często się zdarza, że „samochodziarze” lub inni uczestnicy ruchu drogowego widząc oznakowany pojazd panicznie hamują, wykonują nieobliczalne manewry, stwarzając w ten sposób zagrożenie dla innych na drodze. Poza tym nie każdy patrol policji może znać się na żartach. Wszystko zależy od nastroju funkcjonariuszy. Zabawa w policjanta może wówczas skończyć się nawet mandatem!

Zwłaszcza osoby nieprzeszkolone, nowicjusze i te które nie znają tej już dość popularnej naklejki mogą uznać to za pojazd uprzywilejowany. Wówczas gwałtownie zahamują, zjadą na pobocze, aby stworzyć więcej przestrzeni do przejazdu. To również może mieć wpływ na innych kierowców. Tego typu akcesoria motocyklowe nie zawsze przynoszą zamierzony skutek. Nie można odradzać całkowicie ich zakupu, ale zanim się w nie zaopatrzymy, to warto przemyśleć, czy robimy to dla żartów czy faktycznie po to, aby być widocznym na drodze.